Estoński kringel, bo to o nim mowa - cudo idealne. Perfekcja tego wypieku to dwa kluczowe składniki, które kocham: cynamon i drożdże. Ciasto jest śliczne w swojej formie, nie mogłam się mu oprzeć, upiekłam je w nocy, więc niestety nie dotrwało odpowiednich warunków na zdjęcia całej swojej idealności, zachował się kawałek, który załapał się na kilka ujęć przy porannej kawie:).
Wkrótce upiekę go jeszcze raz, uzupełnię wówczas brakujące zdjęcia, a tymczasem po przepis i więcej fotografii odsyłam Was do Kuchni Pełnej Smaków (klik) oraz Just Love Cookin' (klik). Słonecznej niedzieli!
wygląda przepysznie, wiele słyszałam o nim, ale nie miałam okazji jeść :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie,
Szana,
www.gastronomygo.blogspot.com
Same zdjęcia mi wystarczają...boskie.
OdpowiedzUsuńpiękne!i sam wypiek i fot.
OdpowiedzUsuńPrzesladuje mnie ten kringel - cos mi sie zdaje, ze bede musiala sie w koncu z nim zmierzyc :)
OdpowiedzUsuńRównież odpowiada mi takie połączenie: cynamon i drożdże;)Ciasto wygląda naprawdę smacznie;)
OdpowiedzUsuń