Podejście numer trzy. Nie do końca znów udane. Makaroniki są baardzo smaczne, wyraźnie cytrynowe, ale nie są w swoim wyglądzie takie, jak być powinny. Podjęłam niniejszym decyzję o zakupie termometru do cukru (żadna znowu inwestycja), czytałam u wielu blogerek, że metoda z użyciem syropu (cukru zagotowanego z wodą) daje lepsze i pewniejsze efekty.
Zachęcam natomiast, żeby znów zajrzeć do Doroty i zrobić lemon curd, wyjątkowy bo bez masła.
Trzy łyżeczki tego kremu wymieszane z serkiem mascarpone (około 100 g) dały przepyszny cytrynowy krem do makaroników.
Miłego wieczoru!
Wyglądają przepysznie :)
OdpowiedzUsuńUrocze. I ten słoneczny kolor!
OdpowiedzUsuń