Przejdź do głównej zawartości

Ciasteczka z masłem orzechowym i kawałkami czekolady


Uwielbiam masło orzechowe w różnych postaciach, a to jest trzeci z kolei przepis na ciasteczka z jego użyciem, który miałam przyjemność wypróbować. Moim zdaniem to najsmaczniejsze ciasteczka tego typu w moim domu. Chrupkie na zewnątrz i mięciutkie w środku, nie za słodkie. Żeby je zrobić, będziesz potrzebować zaledwie kilka składników:

na 10 sztuk:
100 g miękkiego masła
100 g masła orzechowego (smooth albo crunchy, co wolisz)
60 g cukru demerara
60 g drobnego cukru
1 duże, rozkłócone jajko
100 g mąki
pół łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
60 g posiekanych solonych orzeszków lub kawałeczków ciemnej czekolady



Masło, masło orzechowe i obydwa rodzaje cukru utrzyj na lekką, jasną i puszystą masę. Dodaj jajko a następnie wymieszaną z proszkiem do pieczenia oraz sodą, przesianą mąkę. Ponownie wymieszaj wszystko mikserem, na końcu dodaj czekoladę / solone orzeszki - wymieszaj.
Przy pomocy dużej łyżki (najlepiej łyżki do lodów) nakładaj masę na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia w sporych odległościach. Piecz w 180 stopniach. Po 5 minutach wyciągnij ciastka z piekarnika i kilka razy postukaj blaszką o płaską powierzchnię, żeby spłaszczyć ciastka, po czym włóż do piekarnika na kolejne 5 - 10 minut, aż się lekko zarumienią. Po upieczeniu odczekaj kilka minut z przenoszeniem na kratkę. Gotowe!



Smacznego!

Przepis pochodzi z książki Jo Wheatley "A passion for baking".

Komentarze

  1. Cudne ciacha :) Idealne do chrupania na jesiennym popołudniem

    OdpowiedzUsuń
  2. duuuzo czekolady, uwielbiam takie ciasteczka! porywam jedno!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. mniam;) wyglądają obłędnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Och myślałam dziś o takich! słowo! i już mam przepis;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mój ulubiony chleb na zakwasie - pain au levain.

Chleb na zakwasie stał się dla wielu ludzi niejako wybawieniem, chrupiącą dobrocią odwracającą naszą uwagę od stresu związanego z tym, co dzieje się na świecie. Dla mnie jest poczuciem bezpieczeństwa, wielką zagadką, którą codziennie rozumiem coraz lepiej, reprezentacją wszystkiego dobrego, co dzieje się w tym czasie, przypomnieniem tego, co ważne. Bo oprócz mąki (która jest teraz towarem luksusowym) ten chleb potrzebuje czasu i miłości (które były towarem luksusowym przed epidemią, kiedy nikt czasu na miłość i cierpliwość nie miał). Kilka dni temu przyłączyłam się do Sourgough Club prowadzonego przez cudowną Vanessę Kimbell i codziennie rozumiem zakwas coraz lepiej, a w moim ciepłym schowku powstaje właśnie najlepszy zakwas, jaki do tej pory zrobiłam, widzę to już teraz. Chętnie podzielę się swoją zdobytą wiedzą, kiedy sama nabędę więcej doświadczenia, póki co przedstawiam wam mój (póki co) ulubiony przepis na chleb, który piekę co drugi dzień. Moim zdaniem jest przepyszny i w smak

Szybki placek z malinami

To ciasto jest wszystkim, czego potrzebujecie w letni, burzowy wieczór przy herbacie. Dzięki zmielonym migdałom jest odrobinę kruche, lekkie, bardzo smaczne i szalenie proste (i w wykonaniu i w swojej postaci).   Jest raczej niskie, jeśli miałoby wam to przeszkadzać, upieczcie je w blaszce o mniejszej średnicy (wg przepisu 23 cm, można spróbować w 20 cm). Składniki: 150 g mąki pszennej wymieszanej z 1 łyżeczką proszku do pieczenia 150 g miękkiego masła 150 g cukru 150 g mielonych migdałów 2 duże, roztrzepane jajka 150 g malin  cukier puder do posypania Wykonanie: Przygotuj blaszkę do pieczenia o średnicy 23 cm i nagrzej piekarnik do 180 stopni. Do dużej misy wsyp mąkę, masło, cukier, migdały i jajka, utrzyj wszystko mikserem razem na jasną i puszystą masę. Całość przełóż do tortownicy, w ciasto powciskaj maliny. Piecz przez 45 - 60 minut (po 45 minutach sprawdź patyczkiem, czy ciasto jest upieczone, gdyby się przypiekało od góry, przykryj papierem do pieczenia)

Pączki na zakwasie czyli zrób sobie latem karnawał.

Nigdy w życiu nie robiłam pączków, nawet nie zabierałam się za ich przygotowywanie. Nie dlatego, że ich nie lubię, domowe pączki kojarzyły mi się z ciemnymi, tłustymi, smażonymi bułkami drożdżowymi nadziewanymi dżemem. Nie jadłam nigdy dobrego domowego pączka. Lekkiego, nietłustego, nieciężkiego. Całkiem niedawno, w szaleństwie mojej zakwasowej przygody, natknęłam się na przepis poniżej i zakochałam się w efektach od pierwszego kęsa. Pączki są lekkie, nie ociekają tłuszczem, a co najlepsze - można je zjeść z czym się chce. Polecam bardzo. I nich nie zraża cię fakt, że robi się je dwa dni, bo naprawdę warto, a na dobre rzeczy w życiu trzeba czekać i już :). Składaniki: 250 g mąki typ 450 250 g mąki typ 750 90 g letniej wody 10 g soli 100 g cukru 190 g jajek (mniej więcej 3 duże jajka) 100 g masła (pokrojonego na kawałki, lekko miękkiego) 200 g zaczynu (50 g aktywnego zakwasu+75 g mąki pszennej+75 wody) przygotowanego 5 godzin wcześniej W misie miksera wymieszaj ze sobą wszystkie składni