Z tego, co mówiła mi dziś przez telefon moja mama, w Polsce pogoda jest znośna, a nawet wspaniała, jak na listopad. U nas wręcz przeciwnie. Albo pada, albo wieje... czasami też wieje i pada, ewentualnie pada i wieje. Pocieszenia szukam w ciepłych ramionach męża, w uśmiechach dzieci, w kłębkach włóczki, które sklecam w kocyk oraz w kuchni. Od jakiegoś czasu chodziły za mną mocno imbirowe ciastka, takie które rozgrzewają odrobinkę od środka. Robiłam je już kiedyś, rok temu - w tym roku to raczej nie ostatnie.
Po przepis odsyłam na stronę Moje Wypieki. Polecam serdecznie i smacznego!
wygladaja przepysznie :) i piekne zdjecia :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękne ciasteczka aż szkoda ich ruszać:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj trafiłam na przepis na te ciasteczka u Doroty z MoichWypieków i nawet zastanawiałam się, czy ich nie upiec, bo mam ochotę na dokładnie takie ciastka :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, oglądając je poczułam zbliżającą się zimę i święta. A imbirowe ciastka, faktycznie idealnie rozgrzewają w takie chłodne deszczowe dni.
OdpowiedzUsuńWyglądają rewelacyjnie! Aż mam ochotę na jedno:)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia naprawdę cudne
rzeczywiście genialne ciacha na paskudne dni;) porywam kilka, pycha!
OdpowiedzUsuńPiękne ciasteczka w pięknej scenerii:)
OdpowiedzUsuń