Przejdź do głównej zawartości

Drożdżowe supełki z pesto wg Małgosi Minty.

Ostatnio pesto genovese jest u nas w domu wielkim hitem, dzieci zjedzą chyba wszystko, co mogłabym nim wysmarować, dlatego co kilka dni przygotowuję świeżą, pysznie zieloną, aromatyczną pastę bazyliową.
Ale do rzeczy. Bułeczki są pyszne, miękkie, pachnące i łatwe w przygotowaniu, nam bardzo smakowały z wegetariańskim tatarem (pastą z grilowanej cukinii i suszonych pomidorów). Supełki będą też świetne do lunchboksów i na górską wycieczkę.





Drożdżowe supełki z pesto

Składniki:
7 g suchych drożdży lub 20 g świeżych
200 ml letniej wody
1 łyżeczka cukru
400 g mąki pszennej
1 płaska łyżeczka soli
50 g roztopionego masła
50 g pesto genovese
2 łyżki oliwy
1 łyżka soli gruboziarnistej do posypania (opcjonalnie)

Wykonanie:
Drożdże łączę z wodą i cukrem, odstawiam na kilkanaście minut. Do dużej miski wsypuję mąkę, dodaję zaczyn drożdżowy i mieszam. Dodaję sól, roztopione masło i pesto - ciasto wyrabiam przez około 10 minut, aż będzie miękkie i elastyczne. Wyrobione ciasto wkładam do miski, przykrywam czystą ściereczką i odstawiam do wyrastania (aż podwoi objętość, na około godzinę).
Wyrośnięte ciasto dzielę na 12 równych części, z których tworzę wałeczki na grubość kciuka. Tak przygotowane ciasto wiążę w supełki i układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawiam na jakieś 20 minut przykryte ściereczką i ustawiam piekarnik na 190 stopni.
Przed pieczeniem supełki smaruję oliwą, jeśli mam ochotę posypuję solą i piekę przez 18-20 minut (na złoty kolor).



Pesto bazyliowe (genovese)

65 g parmezanu
60 g świeżej bazylii (zawsze daję i liście i łodygi)
25 g orzeszków pinii (czasami jak nie mam, dodaję włoskie)
2 ząbki czosnku
90 g oliwy (virgin)
szczypta soli



Wszystkie składniki miksuję w malakserze lub thermomixie na prawie głakdą masę. Pesto można trzymać w słoiku w lodówce co najmniej tydzień, dzięki dużej zawartości oliwy nie zepsuje się, jest zdecydowanie bardziej smaczne od kupnego!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój ulubiony chleb na zakwasie - pain au levain.

Chleb na zakwasie stał się dla wielu ludzi niejako wybawieniem, chrupiącą dobrocią odwracającą naszą uwagę od stresu związanego z tym, co dzieje się na świecie. Dla mnie jest poczuciem bezpieczeństwa, wielką zagadką, którą codziennie rozumiem coraz lepiej, reprezentacją wszystkiego dobrego, co dzieje się w tym czasie, przypomnieniem tego, co ważne. Bo oprócz mąki (która jest teraz towarem luksusowym) ten chleb potrzebuje czasu i miłości (które były towarem luksusowym przed epidemią, kiedy nikt czasu na miłość i cierpliwość nie miał). Kilka dni temu przyłączyłam się do Sourgough Club prowadzonego przez cudowną Vanessę Kimbell i codziennie rozumiem zakwas coraz lepiej, a w moim ciepłym schowku powstaje właśnie najlepszy zakwas, jaki do tej pory zrobiłam, widzę to już teraz. Chętnie podzielę się swoją zdobytą wiedzą, kiedy sama nabędę więcej doświadczenia, póki co przedstawiam wam mój (póki co) ulubiony przepis na chleb, który piekę co drugi dzień. Moim zdaniem jest przepyszny i w smak

Szybki placek z malinami

To ciasto jest wszystkim, czego potrzebujecie w letni, burzowy wieczór przy herbacie. Dzięki zmielonym migdałom jest odrobinę kruche, lekkie, bardzo smaczne i szalenie proste (i w wykonaniu i w swojej postaci).   Jest raczej niskie, jeśli miałoby wam to przeszkadzać, upieczcie je w blaszce o mniejszej średnicy (wg przepisu 23 cm, można spróbować w 20 cm). Składniki: 150 g mąki pszennej wymieszanej z 1 łyżeczką proszku do pieczenia 150 g miękkiego masła 150 g cukru 150 g mielonych migdałów 2 duże, roztrzepane jajka 150 g malin  cukier puder do posypania Wykonanie: Przygotuj blaszkę do pieczenia o średnicy 23 cm i nagrzej piekarnik do 180 stopni. Do dużej misy wsyp mąkę, masło, cukier, migdały i jajka, utrzyj wszystko mikserem razem na jasną i puszystą masę. Całość przełóż do tortownicy, w ciasto powciskaj maliny. Piecz przez 45 - 60 minut (po 45 minutach sprawdź patyczkiem, czy ciasto jest upieczone, gdyby się przypiekało od góry, przykryj papierem do pieczenia)

Pączki na zakwasie czyli zrób sobie latem karnawał.

Nigdy w życiu nie robiłam pączków, nawet nie zabierałam się za ich przygotowywanie. Nie dlatego, że ich nie lubię, domowe pączki kojarzyły mi się z ciemnymi, tłustymi, smażonymi bułkami drożdżowymi nadziewanymi dżemem. Nie jadłam nigdy dobrego domowego pączka. Lekkiego, nietłustego, nieciężkiego. Całkiem niedawno, w szaleństwie mojej zakwasowej przygody, natknęłam się na przepis poniżej i zakochałam się w efektach od pierwszego kęsa. Pączki są lekkie, nie ociekają tłuszczem, a co najlepsze - można je zjeść z czym się chce. Polecam bardzo. I nich nie zraża cię fakt, że robi się je dwa dni, bo naprawdę warto, a na dobre rzeczy w życiu trzeba czekać i już :). Składaniki: 250 g mąki typ 450 250 g mąki typ 750 90 g letniej wody 10 g soli 100 g cukru 190 g jajek (mniej więcej 3 duże jajka) 100 g masła (pokrojonego na kawałki, lekko miękkiego) 200 g zaczynu (50 g aktywnego zakwasu+75 g mąki pszennej+75 wody) przygotowanego 5 godzin wcześniej W misie miksera wymieszaj ze sobą wszystkie składni