Przejdź do głównej zawartości

Kleinur - islandzkie pączki i kadry z podróży.

Aż ciężko w to uwierzyć, patrząc na świat dziś, że jeszcze kilka dni temu przemierzaliśmy biel i czerń zimowej Islandii, zasypanej śniegiem. Spokojnej, tak jakby wyciszonej, oddalonej od świata i jego problemów. Pełnej kontrastów, przeciwieństw a jednocześnie bardzo spójnej. Kraj, w którym ostry mróz styka się z gorącą wodą, gdzie ziemia wygląda, jakby zastygła na niej lawa, która chwilę później porosła trawą. Kraj, w którym drzew jest niewiele, a jednak piękno zachwyca na każdym kroku. Wynajęliśmy z mężem campera i spędziliśmy tam 5 dni i powiem wam, rozmawialiśmy niewiele. Jechaliśmy po prostu przed siebie, podziwiając ten niekończący się cud świata, jakim jest natura.
Jako miłośniczka słodkich wypieków cały czas miałam oko na lokalne rarytasy. W Islandii na każdym kroku można dostać cynamonowe ślimaczki, wielkie bułki drożdżowe polane ogromną ilością kremu czekoladowego i kleinur, taką naszą polską kombinację faworków z oponkami.





Kleinur

Składniki:
300 g mąki
100 g drobnego cukru do wypieków
3 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki kardamonu
50 g zimnego masła
175 g gęstego jogurtu naturalnego
1 jajko
olej do smażenia

dodatkowo cukier wymieszany z cynamomem, do obsypania



Wykonanie:
W dużej misce mieszam ze sobą mąkę, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, cukier i kardamon. Dodaję drobno posiekane masło i rozcieram z suchymi składnikami (jak na kruszonkę). Jogurt mieszam z jajkiem i dodaję do miski z resztą składników, wyrabiam na gładkie ciasto (nie za długo). Gotowe ciasto zawijam w folię spożywczą i odkładam do lodówki na pół godziny, żeby odpoczęło. Po tym czasie ciasto podsypuję mąką, rozwałkowuję na grubość 3 mm, po czym tnę je na paski 6x12 cm. Środek każdego paska nacinam na długość 3 cm i wywyijam jak faworki. Smażę na głębokim oleju, aż się zarumienią, jeszcze ciepłe posypuję cukrem cynamonowym.




Jak już zapełnicie brzuchy i serca słodyczą, zapraszam Was do obejrzenia kadrów z tej podróży.






























Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój ulubiony chleb na zakwasie - pain au levain.

Chleb na zakwasie stał się dla wielu ludzi niejako wybawieniem, chrupiącą dobrocią odwracającą naszą uwagę od stresu związanego z tym, co dzieje się na świecie. Dla mnie jest poczuciem bezpieczeństwa, wielką zagadką, którą codziennie rozumiem coraz lepiej, reprezentacją wszystkiego dobrego, co dzieje się w tym czasie, przypomnieniem tego, co ważne. Bo oprócz mąki (która jest teraz towarem luksusowym) ten chleb potrzebuje czasu i miłości (które były towarem luksusowym przed epidemią, kiedy nikt czasu na miłość i cierpliwość nie miał). Kilka dni temu przyłączyłam się do Sourgough Club prowadzonego przez cudowną Vanessę Kimbell i codziennie rozumiem zakwas coraz lepiej, a w moim ciepłym schowku powstaje właśnie najlepszy zakwas, jaki do tej pory zrobiłam, widzę to już teraz. Chętnie podzielę się swoją zdobytą wiedzą, kiedy sama nabędę więcej doświadczenia, póki co przedstawiam wam mój (póki co) ulubiony przepis na chleb, który piekę co drugi dzień. Moim zdaniem jest przepyszny i w smak

Szybki placek z malinami

To ciasto jest wszystkim, czego potrzebujecie w letni, burzowy wieczór przy herbacie. Dzięki zmielonym migdałom jest odrobinę kruche, lekkie, bardzo smaczne i szalenie proste (i w wykonaniu i w swojej postaci).   Jest raczej niskie, jeśli miałoby wam to przeszkadzać, upieczcie je w blaszce o mniejszej średnicy (wg przepisu 23 cm, można spróbować w 20 cm). Składniki: 150 g mąki pszennej wymieszanej z 1 łyżeczką proszku do pieczenia 150 g miękkiego masła 150 g cukru 150 g mielonych migdałów 2 duże, roztrzepane jajka 150 g malin  cukier puder do posypania Wykonanie: Przygotuj blaszkę do pieczenia o średnicy 23 cm i nagrzej piekarnik do 180 stopni. Do dużej misy wsyp mąkę, masło, cukier, migdały i jajka, utrzyj wszystko mikserem razem na jasną i puszystą masę. Całość przełóż do tortownicy, w ciasto powciskaj maliny. Piecz przez 45 - 60 minut (po 45 minutach sprawdź patyczkiem, czy ciasto jest upieczone, gdyby się przypiekało od góry, przykryj papierem do pieczenia)

Pączki na zakwasie czyli zrób sobie latem karnawał.

Nigdy w życiu nie robiłam pączków, nawet nie zabierałam się za ich przygotowywanie. Nie dlatego, że ich nie lubię, domowe pączki kojarzyły mi się z ciemnymi, tłustymi, smażonymi bułkami drożdżowymi nadziewanymi dżemem. Nie jadłam nigdy dobrego domowego pączka. Lekkiego, nietłustego, nieciężkiego. Całkiem niedawno, w szaleństwie mojej zakwasowej przygody, natknęłam się na przepis poniżej i zakochałam się w efektach od pierwszego kęsa. Pączki są lekkie, nie ociekają tłuszczem, a co najlepsze - można je zjeść z czym się chce. Polecam bardzo. I nich nie zraża cię fakt, że robi się je dwa dni, bo naprawdę warto, a na dobre rzeczy w życiu trzeba czekać i już :). Składaniki: 250 g mąki typ 450 250 g mąki typ 750 90 g letniej wody 10 g soli 100 g cukru 190 g jajek (mniej więcej 3 duże jajka) 100 g masła (pokrojonego na kawałki, lekko miękkiego) 200 g zaczynu (50 g aktywnego zakwasu+75 g mąki pszennej+75 wody) przygotowanego 5 godzin wcześniej W misie miksera wymieszaj ze sobą wszystkie składni