W życiu należy cieszyć się małymi rzeczami. Uśmiechem sąsiadki, pięknym koncertem na żywo (dziś Daria Zawiałow cudnie śpiewa), zachodem słońca, zapachem lasu i drobnymi słodkościami, takimi jak te maleńkie ciasteczka, które rozpływają się na języku w trzy sekundy, przywołując smakiem szarpaniec mojej mamy.
120 g mąki pszennej
1/3 szklanki (40 g) mielonych migdałów
3 łyżki cukru
szczypta cynamonu
szczypta soli
100 g zimnego masła
jedno żółtko z dużego jajka
łyżka kakao
Na bezę:
jedno białko z dużego jajka
pół szklanki cukru pudru
Dżem z czarnej porzeczki
Wykonanie:
W misce mieszam ze sobą mąkę, mielone migdały, cukier, cynamon i sól. Dodaję masło, siekam nożem po czym wyrabiam je palcami jak na kruszonkę (trzeba uważać, żeby za bardzo nie rozgrzać masła dłońmi), całe ciasto można zrobić w malakserze, wtedy będziemy mieli pewnosć, że ciasteczka będą kruche. Na koniec dodaję żółtko i wyrabiam szybko ciasto, które później dzielę na pół. Jedną część zawijam w folię spożywczą i wkładam do lodówki. Do drugiej połowy dodaję kakao i jeszcze raz zagniatam - wkładam do lodówki, robię sobie herbatę i idę poczytać przez 40 minut.
Schłodzone ciasto rozwałkowuję na grubość 3 mm i wycinam kółeczka o średnicy 2.5 - 3 cm (użyłam nakrętki z soku malinowego). Wycięte ciasteczka układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (każdy smak osobno).
Przygotowuję bezę - białka ubijam na sztywno po czym stopniowo dodaję cukier puder. Gotową masę przekładam do rękawa cukierniczego i na każde jasne kółeczko wyciskam czapeczkę bezową (najlepiej, żeby była mniejsza od ciastka, w pieczeniu trochę się powiększy). Ciasteczka z bezą piekę przez 14 - 18 minut, a kakaowe 10 - 12 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Na wystudzone ciasteczka kakaowe nakładam odrobinę dżemu porzeczkowego i przykrywam je ciastkiem z bezą. Gotowe, smacznego!
Komentarze
Prześlij komentarz