Gdy na zewnątrz jest trzydzieści stopni i ledwo można się ruszać, normalny człowiek pije zimne napoje, zajada się lodami i jeśli może, moczy nogi w chłodnej wodzie, znajdującej się w basenie pociech tejże osoby. Nienormalny człowiek, opętany jakiś, czyli ja - postanawia skorzystać z faktu, że córka ucina sobie trzy- godzinną drzemkę, a z synem przecież w międzyczasie można zagrać w karty, wyrabia ciasto drożdżowe, po czym załącza piekarnik i nagrzewa go do 180 stopni, dodając (jakby nie było) żaru do ognia. Cóż, z pasją nie można dyskutować. Przepis na te świetne rogaliki znalazłam kilka dni temu na blogu Anyżkowo, dokąd odsyłam też was po przepis. Są doskonałe, mój maluch zjadł za jednym zamachem trzy, córka niestety wzgardziła na rzecz czerwonej papryki (czy to na pewno moja córka???:)). Polecam serdecznie!
Udanego wtorku!
Urocze zdjęcia. Dawno (a nawet wieki!) nie piekłam żadnych rogalików. Może i ja się skuszę?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
piękne te zdjęcia.
OdpowiedzUsuńoch, i ja, tak jak Malwina, tak dawno nie piekłam rogaliczków!
chyba się pokuszę xd
idealne!
OdpowiedzUsuńTeż mnie urzekł ten przepis, ale chyba poczekam na chłodniejsze dni z jego wyhpróbowaniem ;)
OdpowiedzUsuńPiękne fotki i idealne rogaliki :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne rogaliki!
OdpowiedzUsuńo kurcze, kawke mam a rogalika brak :D
OdpowiedzUsuńporywam ten koszyczek :P
Pięknie wygladaja.