Jestem w pełni świadoma, że tłusty czwartek jest jeszcze nieskończenie daleko, ale kto nie lubi pączków? Dziś, jutro... może codziennie? Takie pączki możecie jeść nieco częściej, ponieważ nie smażymy ich na głębokim tłuszczu, a są tak samo smaczne (może nawet ciut smaczniejsze???).
Składniki na 20 niewielkich pączków:
250 g mąki
7 g (jedna paczka) drożdży instant
50 g drobnego cukru do wypieków (dodatkowo 50 g na później)
2 żółtka
150 ml ciepłego mleka
50 g roztopionego masła (i kolejne 50 g na później)
dżem do nadziewania (ja wybrałam truskawkowy)
pół łyżeczki soli
pół łyżeczki cynamonu
Mąkę, drożdże, cukier i sól przesyp do miski, wymieszaj i zrób w środku dołek. Dodaj kolejno żółtka, mleko i stopione masło - wymieszaj wszystko dużą łyżką a następnie wyrabiaj ciasto przez chwilę (tak przygotowane odstaw na jakieś 10 minut, będzie po tym nieco łatwiejsze w obsłudze). Ciasto będzie dość mocno wilgotne. Wyrabiaj ciasto przez kolejne 10 minut. Postaraj się nie dosypywać mąki, jeśli wyrabianie ciasta będzie ci się wydawało zbyt trudne (ze względu na jego konsystencję) natłuść dłonie i kontynuuj wyrabianie, aż będzie ono gładkie i elastyczne.
Tak przygotowane, umieść w natłuszczonej misce, przykryj ściereczką i odstaw do wyrośnięcia na około 2 godziny (lub do podwojenia objętości).
Po tym czasie wyciągnij ciasto z miski i wyrabiaj przez około minutę, żeby pozbyć się powietrza, po czym formuj z niego kulki wielkości orzecha włoskiego. Pączki ułóż na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce, przykryj ściereczką i odstaw do ponownego wyrośnięcia na kolejne 30 minut/ godzinę.
Piekarnik ustaw na 190 stopni, wyrośnięte pączki piecz przez 12 - 15 minut.
W międzyczasie w rondelku stop masło, cukier wymieszaj z cynamonem.
Jeszcze gorące pączki smaruj masłem i obsyp cynamonowym cukrem, gdy nieco przestygną, nadziewaj dżemem przy użyciu szprycy. Najsmaczniejsze są oczywiście świeże, są niewielkie szanse, że dotrwają do następnego dnia.
Jak mija wam jesień? U nas jest pięknie, słonecznie i kolorowo. Ponadto, zazwyczaj stronię od Haloweenowego szału, ale w tym roku być może dam się opętać, podjęliśmy już małe przygotowania:).
Pieczonych jeszcze nie miałam okazji spróbować, ale wyglądają zachęcająco;)
OdpowiedzUsuńOj muszą być pyszne, bo tak wyglądają
OdpowiedzUsuńCiekawe jak smakują pieczone, na pewno pysznie! :)
OdpowiedzUsuńKiedyś już robiłam podobne i mi bardziej smakują od zwykłych :)
OdpowiedzUsuńDziecięce marzenie- móc jeść pączki codziennie :) Uwielbiam te pieczone, są przepyszne :)
OdpowiedzUsuńdomowe pączuszki są wspaniałe:) aż mi ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńdodaję do ulubionych:)
OdpowiedzUsuńZ pewnością mają choć odrobinę mniej kalorii niż te smażone.. pycha :)
OdpowiedzUsuńPorywam jednego pączusia:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś chodziły mi po głowie.Choć jeszcze nigdy tej wersji nie piekłam.
OdpowiedzUsuńwyglądają mega apetycznie:))))
OdpowiedzUsuńCudne!
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam je zrobić, a teraz, dzięki Tobie, mam motywację :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Już od kilku dni chodzą za mną pączki, a w tych się zakochałam, więc jak już będę robić to z tego przepisu!
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj też robiłam pączki pieczone :), ale troszkę z innego przepisu. Ale zbieg okoliczności :)
OdpowiedzUsuńświetne! w trochę zdrowszej wersji pączki to coś co lubię :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie, pączki uwielbiam, ale nie smażyć..
OdpowiedzUsuńTa wersja jest super!
Coś pysznego! W zdrowszej wersji, z dużą ilością nadzienia, pycha:)
OdpowiedzUsuńWszystko jedno jak daleko do Tłustego Czwartku - takie pączki to można wcinać codziennie :) Zawsze to jakiś miły akcent w codziennej gonitwie!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i piękna na nich jesień :)
jakież ślicznie brązowiutkie i puszyste ;]
OdpowiedzUsuńna pewno pyszne.
och, och, och ....tylko tyle jestem w stanie napisac:)
OdpowiedzUsuń